Taki
jest wniosek przedstawiony przez Irvę Hertz-Picciotto
(University
of California, Davis) na międzynarodowym sympozjum w Toronto w
ubiegłym tygodniu.
Finansowanie
badań w dalszym ciągu koncentruje się na genetyce a wielu
naukowców stara się znaleźć czynniki środowiskowe powiązane z
nagłym wzrostem diagnoz autyzmu w ciągu ostatnich 20 lat. Prof.
Hertz-Picciotto przez ostatnie 10 lat prowadziła w Kalifornii
badania 1600 rodzin posiadających dzieci z autyzmem, z innymi
zaburzeniami rozwojowymi oraz zdrowe.
Chociaż
nie potwierdzono do tej pory ostatecznie żadnych środowiskowych
przyczyn autyzmu, ona i jej zespół odkryli pewne ciekawe dane.
Zespół badał m. in. materiał biologiczny dzieci – próbki
włosów, krwi itp., oraz określał w wywiadach czynniki takie jak
dieta i styl życia rodziny, a także stan zdrowia matki.
Jedna
z analiz miała na celu sprawdzenie czy dzieci z autyzmem, w
odróżnieniu od prawidłowo rozwijających się, mają wyższy
poziom toksycznych metali ciężkich. Wygląda na to, że jest
odwrotnie: zdrowe dzieci miały nieco wyższy poziom rtęci w
organizmie. Jak się okazało, spożywały one większą ilość ryb.
Dzieci,
które nie przyswajały prawidłowo kwasu foliowego, i których matki
w ogóle nie przyjmowały go we wczesnym okresie ciąży, były
siedem razy bardziej narażone na autyzm niż te, które miały
dobrze uregulowane wchłanianie, i których matki przyjmowały kwas
foliowy.
Mieszkanie
w pobliżu autostrady było również skorelowane z większą
częstotliwością występowania autyzmu (o podobnych badaniach
pisałem w styczniu 2011).
Inne
badania, prowadzone przez jednego z uczniów Hertz-Picciotto,
pokazują ciekawe wnioski dot. sezonowości: jest mały, ale znaczący
związek pomiędzy miesiącem poczęcia dziecka a ryzykiem
wystąpienia autyzmu. W badanych przypadkach dzieci poczęte w
grudniu, styczniu, lutym lub w marcu miały nieco wyższe ryzyko
zachorowania na autyzm.
Ponad
trzy i pół roku temu Hertz-Picciotto próbowała wyjaśnić
ilościowy skok diagnoz autyzmu zmianami w kryteriach i innymi
czynnikami, np. wiekiem matki. Opublikowała badania, w których
stwierdza, że czynniki te mogą odpowiadać co najwyżej za połowę
przypadków. Wtedy, w 2009 roku, powiedziała dobitnie, że nadszedł
czas aby zacząć poszukiwać środowiskowych „winowajców” tego
przyrostu.
Badania
nad czynnikami środowiskowymi są jeszcze tak mało popularne,
ponieważ dużo złego zrobiła kampania antyszczepionkowa po
sfałszowanych, wg niej, badaniach pokazujących związek szczepionek
z autyzmem.
Źródła:
thestar.com,
25 października 2012 r.
badania
wcześniejsze
Environmental
Health News, 09 stycznia 2009 r.